Z WIZYTĄ U BIZONÓW I KOZIOŁKA MATOŁKA

We wrześniu najfajniejsze jest to… że można jeździć na wycieczki :). Wracamy do szkoły po wakacjach i musimy przypomnieć sobie, jak miło jest w grupie. Po pandemii jest to baaardzo ważne. Dlatego w tym roku byliśmy już na ognisku integracyjnym na Mikołaju i na marszu na orientację. Było suuuper! Dlatego nasze panie zaproponowały nam wyjazd do Kurozwęk. Plan był ambitny: oglądanie jedynego stada bizonów amerykańskich w Polsce, zwiedzanie pałacu (i obiad, królewski, jak na pałac przystało), szukanie wyjścia z labiryntów (dwóch!!!): dębowego i kukurydzy. W drugiej części wycieczki odwiedziliśmy Europejskie Centrum Bajki w Pacanowie. To był niesamowity dzień, pełen wrażeń, śmiechu i nauki.

Na początku długo jechaliśmy autobusem. Ale podróż upływała nam w miłej atmosferze. Za oknem zmieniały się widoki, trochę rozmawialiśmy, opowiadaliśmy sobie nowe żarty i stare suchary, a gdy tematy się wyczerpały, sięgnęliśmy po książki lub telefony – głównie to drugie :(. Po dotarciu do Kurozwęk podzieliliśmy się na dwie grupy: IVa i część Vc poszły zwiedzać zamek, a my ruszyliśmy zobaczyć bizony. Jechaliśmy – uwaga, uwaga – drewnianym wozem. Podczas przejażdżki do tych egzotycznych zwierząt bardzo nami trzęsło, więc próby robienia zdjęć mijanym przez nas koniom zimnokrwistym na niewiele się zdawały. W końcu, po pięciu dłużących się jak godziny minutach dotarliśmy do bizonów. Były wielkie! Ogromne! Ciężkie! I miały garby, trochę tak jak nasze żubry. 

Następnym punktem było zwiedzanie Pałacu Popielów. Otaczał go park, rosły w nim pomniki przyrody: majestatyczne drzewa. Pani przewodnik ciekawie opowiadała o historii rodu, jednak za jej plecami biegały wiewiórki, a z szalonym gryzoniem nawet najatrakcyjniejsza opowieść nie wygra :). W muzeum jak to w muzeum: obrazy, mundury, lustra, bibeloty, porcelana, żyrandole. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie (ale oczywiście bez zabierania, dobrze że w naszej klasie nie ma Rufusa, Alcesta ani Euzebiusza, hihihi).
Dalej czekał na nas labirynt! Mieliśmy mapy, dzięki Bogu, bo choć trudno nie było, to jednak z mapą człowiek czuje się pewnie – nawet jak nie potrafi jej odczytać ;). Jak to mówią: strzeżonego Pan Bóg strzeże. A uczniów dodatkowo wychowawczynie… Była opcja zrobienia krzyżówki i zebrania bonusowych punktów. Nagrodą były… lody. 

Potem pojechaliśmy do Pacanowa. Tam wrażeń naprawdę sporo. Koziołek Matołek już na nas czekał. Przybijał „piątki” łobuzom, a aniołków głaskał po głowie. Można było przypomnieć wiele baśniowych opowieści, a także poznać nowe. Szukaliśmy klucza do tajemniczego ogrodu, ciągnęliśmy trolla za nos, a jadąc pociągiem, machaliśmy krasnalom. Były smoki, Pinokio, a oprowadzała nas Aurora. Na koniec oglądaliśmy Porwanie Baltazara Gąbki – bajkę, która wzruszyła nasze Panie: Agatę i Anię.

Wróciliśmy pełni wrażeń i już w autokarze pytaliśmy o dalsze plany wyjazdowe. I baaardzo dziękujemy naszym Paniom, że chciały nas zabrać, bo choć lubimy naszych nauczycieli i szkołę, to jednak poza salą 114 jest o wiele ciekawszy świat :).

Lidia Adamów kl.5a

 

Skip to content