POEZJA DA SIĘ LUBIĆ!
Gdy rozwiązujemy sudoku, gdy szukamy kolejnego ogniwa w logicznym ciągu, gdy próbujemy odnaleźć szczegóły różniące obrazki, wkładamy w to serce. I właśnie przez to ogromne zaangażowanie lubię rozpocząć pracę z poezją od jakiegoś aktywizującego ćwiczonka. Na dobry początek…
Z poezją nie ma łatwo. Ani dawną, ani współczesną. Praktycznie nigdy nie zdarza mi się, żeby na pytanie skierowane do klasy „wolicie dziś pracę z wierszem czy z prozą?” wybór padł na tę pierwszą opcję. A ja na przekór ich niechęci staję na rzęsach, żeby złapali bakcyla.
Z dość różnym skutkiem…
Bo o ile uda mi się jeszcze wziąć ich pod włos i przekonać do zapoznania się z tekstem, to już mówić o nim niewielu chce, zwłaszcza swobodnie, czyli nie w systemie: pytanie – odpowiedź.
A jak próbuję coś ugrać na ich ambicji? A na przykład dając im dwie wersje tego samego wiersza: jedną poprawną, drugą z błędami różnego typu. A to przekręcone imię autora z Zbigniewa na Zdzisława, a to czasownik poprzedzony przeczeniem, a to zabieram ogonek od „e” w pierwszej osobie, żeby powstała trzecia, a to przyimek nie taki, albo przecinek zgubiony, a strofa czwarta połączona z piątą.
Takie tam niegroźne nauczycielskie złośliwości. W słusznej sprawie oczywiście. Żeby zmobilizować do uważnego czytania poezji. Wszak diabeł tkwi w szczegółach…
Tylko trzeba wyraźnie na koniec powiedzieć, która wersja jest jedyna słuszna i dopilnować, żeby druga trafiła tam, gdzie jej miejsce, czyli do kosza i nie mieszała w głowach w czasie dalszej pracy.
Poezja naprawdę da się lubić!
Emilia Adamów
wpisu dokonał Paweł Biela