

Głodni wiedzy i kulinarnych doznań, umówiliśmy się na zajęciach angielskiego na degustacje specjałów z wybranych krajów świata. Koreański kurczak, hiszpańskie churros, słowackie trdlo czy dubajska czekolada? W idealnym świecie nie trzeba byłoby wybierać… niestety nasze możliwości były ograniczone czasem lekcyjnym projektu.
Fantazja w wyszukiwaniu przepisów w języku angielskim była niezmierna i powstrzymywała ją jedynie świadomość, że wybrany przysmak należy przynieść do klasy i zaprezentować sposób jego wykonania oraz listę składników. Najważniejsza była UMIEJĘTNOŚĆ przetłumaczenia swojego wystąpienie, gdy ktoś z klasy poprosił o szczegółowe informacje.
Trzeba przyznać, że działania były i smaczne, i rozwijające. Wykraczały poza szkolną rutynę, co stanowiło ich największy atut. Na niektórych lekcjach pojawiły się nawet reporterki szkolnej telewizji. Kto wie, czy nie jest to zatem pierwszy krok w przyszłej międzynarodowej karierze niejednego Master Chef’a ?